Bylam dzisiaj w Disneylandzie.
Do Disneylandu najpierw trzeba godnie przyjechac. Na przyklad czarodziejskim wozem Kopciuszka. Z daleka - piekne. Z bliska - takie zwykle.
Potem przychodzi czas na placenie. Oczywiscie, dla bialasow cena jest dziesiec razy wyzsza (Indian Rs 20, Foreigner Rs. 200), ale to jest standard i nawet juz mnie to nie rusza. Nie dosc ze place za hotele i jakies durne taxy turystyczne, nie dosc ze place za wize i dziwaczne czasem atrakcje, to jeszcze to. Ale Disneyland musi miec swoje minusy. Zreszta, sa one wynagrodzone bo zaraz po wejsciu gosci wita.... Nie kto inny, jak sam:
Oczywiscie Disneyland to pierwotnie pomysl amerykanow, wiec musza byc wskazowki. Co z tego, ze palac krolewny widac juz od bramy.
W samym palacu niestety, nie mozna fotografowac. A szkoda. Zrobil na mnie ogromne wrazenie, nie zartuje. Nawet bez audioguida byloby niesamowicie. Styl Indo-saracenski, czyli mieszanka wszystkiego, co najbardziej dekoracyjno-ozdobne: swiatynie hinduskie + palace mogolskie (i perskie tez, a co) + troche Europy, zwlaszcza romantyzmu i tego, co z nim idzie. Mieszanka niesamowita.
No, ale Disneyland nie bylby soba, gdyby poza palacem krolewny nie oferowal innych atrakcji. Mozna sie zatem poczuc jak na Dzikim Zachodzie. Tutaj akurat pojedynek na zdjecia. Wygrany.
Druga interesujaca atrakcja byl dom horroru. Nie tyle dom, co rzezba, ale zainteresowanie odpowiednie co najmniej jednorodzinnej chatki.
Dla doroslych panow tez sa atrakcje, choc moze troche nie zaplanowane. Pod przykrywka zdjecia mozna ogladac wszystko dookola...
Religia jest tez. Swiatynia wzorcowo udekorowana lampkami. Tym razem dyskretnie. Zarzadca palacu stawia na elegancka prostote.
Ale zeby nie bylo watpliwosci, nie wszyscy akceptuja Disneyland. Przy jednej z dwoch bram, przy tej nieuzywanej, stoi dom, ktorego przeslanie jest jasne.
Jak ktos chcialby dowiedziec sie merytorycznych szczegolow na temat palacu Maharadzy w Mysore, polecam pogrzebac w internecie. A jak ktos chcialby ladnych i profesjonalnych zdjec, to tez polecam pogrzebac w internecie.
2 komentarze:
Nic nie wspominałaś, że przyciągnęła cię taka atrakcja. A gdzie roller coster?
Roller costery byly troche dalej, za brama. I kola takie duze i strzelnice i wszystko inne. Tylko zdjec nie zrobilam.
Prześlij komentarz