poniedziałek, 25 listopada 2013

Dragon Flight

Przed wyjazdem do Tajlandii chcielismy w Chiang Mai "isc na gibony", czyli do parku linowego rozciagnietego w lesie deszczowym (tropikalnym?). Jak juz tu dojechalismy, okazalo sie ze oryginalny "Flight of the Gibbon" jest krolem reklamy w miescie ale tez krolem ceny. Ma tez wielu nasladowcow wiec zebralismy plik ulotek i zdecydowalismy sie na Dragon Flight.

Przygotowanie.



Gotowi do akcji.


Polecieli.






Widac nastepna stacje.




Puszczamy raczki.

I mostki byly. I schodki.




A na koniec spadalismy.





W srodku byla przerwa i pan robil zdjecia. Nie rozumial czemu nie mozemy przestac sie smiac. Troche zbyt slodkie? :)







1 komentarz:

zmowa pisze...

No i super, szczególnie mnie wzruszył pan na stołeczku. Ale gdzie są kolejne odcinki?!