W zeszla srode rzad zwolal Bandh. Wszystkie sklepy zostaly zamkniete, w garazach zostaly taksowki i ryksze, autobusy i tramwaje nie wyjechaly na ulice. Nagle to glosne, trabiace, krzyczace miasto pograzone normalnie w smogu, zamienilo sie w wielki park, na ktorego alejach dzieci graja w krykieta i pilke. Wyszlam z domu, chcialam nawet zobic zdjecia ale jakos nie wyszlo. Jedyne, co upolowalam to zdjecia z indyjskimi muralami...
Mieszkancy Indii, a zwlaszcza chyba bengalczycy uwielbieja zlote mysli, romantyczne powiedzenia, cytaty. Sprzed trzech lat pamietam jeszcze kilka zlotych hasel z gorskich drog, ktore notowalam z zapamietaniem: drinking whiskey, driving risky. To prawdopodobnie byla zwykla, rzadowa kampania antywypadkowa. W Kalkucie tez sa kampanie spoleczne:
A zdjecia te robilam wczoraj, w ostatnia srode sierpnia, kiedy czekalam na autobus. Czekalam ponad godzine i strasznie mi sie nudzilo, wiec pstrykalam zdjecia. I tak, pojawil sie na przyklad pan czegos nosiciel, ktory przemierzal wielka droge samym jej srodkiem.
A to jest scenka z przystanku autobusowego. Tym razem wsiadanie odbywa sie wyjatkowo sprawnie - nie ma dzikiego tlumu ludzi, autobus (TATA!) grzecznie stoi i czeka. Moze dlatego, ze nazywa sie TRAMWAYS...?
No i jeszcze, koniecznie pasazer, ktory przez okienko obserwuje jakas durna bialaske, co siedzi na srodku niczego i pstryka foty.
1 komentarz:
Wspaniałe złote myśli na muralach. Aż się chce żyć! Widać nie mają tam swoich Żydów ani Legii.
Prześlij komentarz