środa, 3 września 2008

Teraz juz mam sie czym zajmowac ale i tak wszystko polega na czekaniu. I tak siedze i czekam az cos sie wydarzy. Jakas powodz w Biharze, zamieszki religijne w Orissie, zamieszki i protesty w Singurze...

W takim czekaniu najgorsze jest to, ze nic nie moge zrobic. Nie moge wyjsc na miasto w poszukiwaniu tematow. Nie moge isc robic zdjec. Nie moge isc czegos zjesc. Nic nie moge.

A chce mi sie jesc.

Jutro idziemy z Ola na Joge. W polowie drogi miedzy naszymi domami. Kazda z nas bedzie tam jechala jakas godzine.

A potem mozemy sobie cos zjesc i pojde do pracy z nowa jogiczna energia!

Brak komentarzy: